4 - Magisterka!
5 - upał
Tak więc mam nadzieję, że miło Wam będzie się czytało nasze opowiadanie w ten lepki, duszny i upalny dzień. Łapcie szklanki pełne lemoniady z ogórkiem! To pierwsza rzecz, którą kiedykolwiek napisałam z kimś. Piszemy o sobie i nazwałyśmy się nazwiskami z książki bo tak. Bo nikt nam nie zabroni. Jesteśmy przecież dorosłe.
Rozpoznacie które są moje fragmenty?
Pozdrawiam,
Wasza Astal - lepka od upału i obłożona książkami do magisterki.
— Prolog —
Wielka sala wyglądała dokładnie tak samo, jak zawsze. Te same portrety na
ścianach, obserwujące ze znudzeniem młodych adeptów, te same srebrne świeczniki
i te same zawieszone pod sufitem świece, oświetlające te same od wieków cztery
stoły. Wszystko było takie samo, za wyjątkiem nieba, choć to, że było pokryte
ciemnymi, deszczowymi chmurami stało się już prawie regułą. Ale skąd mogli
wiedzieć o tym mali, jedenastoletni czarodzieje, trzęsący się ze strachu tuż
przed stołem nauczycielskim? Dla nich wszystko tutaj było wyniosłe, piękne i
niespotykane.
– Nie rób takiej miny, bo ci tak zostanie.
Niewiarygodnie niska blondyneczka podskoczyła
nerwowo i rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu źródła dźwięku. Znalazła je
szybko, choć wymagało to uniesienia oczu o kilka centymetrów.
– Cicho! – szepnęła drżącym od przejęcia głosem. – Nie
powinnyśmy rozmawiać!
Druga dziewczynka, która zaczęła tę rozmowę
uśmiechnęła się figlarnie i prychnęła.
– Musimy przecież mieć coś z życia, zanim pozabijamy się
nawzajem podczas ceremonii!
Z wyraźną satysfakcją obserwowała poruszenie, jakie
wywołały jej słowa pośród najbliżej stojących.
– O czym ty mówisz?! – niższa z dziewczynek skrzyżowała
ręce na piersi. – Nikt nikogo nie będzie zabijał!
W odpowiedzi otrzymała tylko porozumiewawcze
mrugnięcie i chrząknięcie profesor McGonagall, która oznajmiła rozpoczęcie
ceremonii przydziału.
– Black, Natallie!
Druga z dziewczynek, wciąż z tym samym uśmiechem
podbiegła do stołka.
– SLYTHERIN! – wykrzyknęła Tiara Przydziału.
Z niewiadomych powodów pobiegła do zielonego stołu w
podskokach. Przecież wszyscy wiedzą, że to nie jest dobry dom!
Minęły wieki, zanim do przydziału wywołano wszystkie
dzieciaki z kolejki.
– Potter, Ada!
Mała podbiegła do stołka, powiewając za sobą długimi
blond włosami.
– GRYFFINDOR!
Spod flagi z czerwonym lwem rozległy się gromkie oklaski.
— Kilka lat później —
W lochach panował niezmienny spokój. Dźwięk każdej kropli spływającej po
ścianie lodowatej wody odbijałby się zapewne echem w sali do eliksirów, gdyby
powietrze nie było tak gęste od panującej wewnątrz atmosfery. Nikt nie śmiał
sie odezwać, choć profesor Snape nie zjawił się jeszcze w klasie. To nie miało
znaczenia, mógł przecież wkroczyć w każdej chwili, a wtedy sam Minister Magii
im nie pomoże. Tylko Dumbledore raczy wiedzieć, dlaczego eliksiry Ślizgoni
zawsze odbywali z Gryfonami. Jedno z niepisanych praw Hogwartu, stworzone
jedynie ku uciesze profesora Snape'a, który najchętniej przeniósłby
Gryffindor do Durmstrongu. W takiej konfiguracji miał przynajmniej wdzięczną
publikę dla swoich niekonwencjonalnych metod edukacji.
Natalie z wyrazem litości w niebieskich oczach przyglądała się próbom sąsiadki
uwarzenia eliksiru spokojnego snu. Dosypała korzonki do swojego kociołka, po
czym złapała Gryfonkę za nadgarstek i w ostatnim momencie zmieniła kierunek
mieszania na poprawny.
– Rany, wszystkich Ślizgonów chcesz tym wykończyć? –
powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. – Ja rozumiem, że profesor Snape ma
trudny charakter pisma, ale jeśli z "lewo" zrobiło ci się
"prawo", to nie wiem co robisz na trzecim roku.
Dziewczyna zlustrowała wybawicielkę uważnym spojrzeniem.
– Jeśli z buntu goblinów zrobiła ci się wielka wojna, to
nie wiem, co ty robisz na trzecim roku – odcięła się i odwróciła ostentacyjnie,
by wziąć fiolkę ze stolika, zrzucając przy tym leżące obok pergaminy.
– Zwykłe "dziękuję" byłoby na miejscu – Natalie
schyliła się, by pozbierać rozrzucone notatki. Rozwinęła najgrubszy pergamin ze
wszystkich i otworzyła szeroko usta.
– Wow! – westchnęła głośno. – Zamienię to na fiolkę
mojego elksiru!
Ada spojrzała na nią z ukosa.
– Może gdybyś choć raz postanowiła nie spać na zajęciach,
porządne notatki z historii magii nie byłyby dla ciebie taką niespodzianką. –
Mimo wszystko jej ręka zawisła w powietrzu tuż nad naczyniem. Skąd mam
wiedzieć, że twój eliksir jest dobry?
Natalie uśmiechnęła się jeszcze szerzej i schowała pergamin do wewnętrznej
kieszeni szaty.
– Zaufaj mi, twój eliksir śmierdzi gorzej od kotki
Filtcha!
Wyminęła Adę, położyła swoją własną fiolkę na biurku
profesora i opuściła klasę.
Było sobotnie popołudnie. Poza murami zamku szalała
burza. Deszcz zacinał w okna, a wiatr wył na korytarzach niczym umęczona dusza
potępieńca. W bibliotece było cicho i przyjemnie. Dookoła panował zapach
starych książek, wymieszany z aromatem wieloletnich pokładów kurzu. Uczniowie
rozsiedli się przy stolikach i skrzypieli piórami, odrabiając zadania domowe.
- Gobliny… gobliny… -
mruczała do siebie ze złością Natalie, wędrując pomiędzy regałami. Musiała
napisać wypracowanie na zajęcia z historii magii, ale nie miała bladego
pojęcia, gdzie szukać materiałów. – No cholera… dlaczego to nie mogą być
jednorożce?
Weszła między regały i rozglądając się z rezygnacją,
ruszyła przed siebie. Och jak o wiele bardziej wolałaby teraz wygrzewać się na
słońcu, leżąc rozciągnięta nad brzegiem jeziora. Grzmot przetoczył się nad
zamkiem.
- O cholera! – damski wrzask
przerwał gęstą ciszę, a Natalie poczuła, coś gwałtownie poruszyło jej się nad
głową.
Zanim zdążyła zorientować się co to takiego, lawina
książek posypała się na nią. Pisnęła i chciała uskoczyć, ale zaraz po książkach
na spotkanie z podłogą poleciało coś o wiele cięższego. Dziewczyna została
zwalona z nóg i runęła twarzą w dół.
- O ja… - usłyszała ze swoich
pleców znajomy głos.- Na cycki Morgany… zabiłam kogoś?
- Potter to ty, prawda? –
zapytała Natalie, plując blond włosami. Nie była pewna czy są jej czy Ady.
- Mhm… dzięki za miękkie
lądowanie.
Natalie wyplątała się z kończyn Ady i usiadła. Głowa
bolała ją w miejscu, gdzie oberwała książką.
- Żadnych ran ani otwartych
złamań? – zapytała Ada, która już wróciła do pozycji pionowej i teraz stała nad
Natalie i wyciągała rękę, aby pomóc jej się podnieść.
- Mam nadzieję… - burknęła
dziewczyna, przyjmując pomoc, ale niechętnie.
- Szkoda, że nie jesteś
przystojnym starszym chłopakiem – zachichotała Ada, zbierając porozrzucane
książki. – Wtedy złapałby mnie w wyjątkowo heroiczny sposób, a potem zaprosił
na randkę…
- No przepraszam bardzo –
burknęła Natalie, zadzierając głowę i odczytując nazwę działu, w jakim się
znalazła. – Czego szukasz w transmutacji ciała? Przecież zaklęcia zmieniające
wygląd to dopiero materiał szóstej klasy.
Odwrócona do niej plecami Ada długo nie odpowiadała.
Natalie wzięła jedną książek z podłogi i przeczytała tytuł.
- Nie mów mi, że chcesz sobie
cos poprawić.
- Nie twoja sprawa, ok.? Z
resztą i tak tylko czytam…
Zebrała się do odejścia, ściskając w objęciach pokaźne
naręcze książek. Natalie przyglądała się jej, zastanawiając się nad czymś
intensywnie.
- Chodzi o wzrost, prawda? –
wypaliła nagle, uśmiechając się złośliwie.
Ada aż podskoczyła, a potem odwróciła się gwałtownie.
Buzię miała całą czerwoną, a usta zaciśnięte w cienką linię.
- Nie, nie chodzi o wzrost –
wycedziła przez zęby, a Natalie zrobiło się jej trochę przykro i pożałowała
swojej wścibskości. – Miło byłoby, gdyby wszyscy zrozumieli, że ja naprawdę nie
mam z tym problemu.
- Ja też nie lubię niektórych
moich części – powiedziała nagle, zaskakując nawet samą siebie, Natalie. – Nos
mam za długi i mogłabym mieć jaśniejsze włosy…
- Po co? Przecież i tak są już
zupełnie białe… Jesteś tak biała, że nie odznaczasz się pewnie na śniegu…
- A ty z niego nawet nie
wystajesz…
Obie mierzyły się spojrzeniami pełnymi dezaprobaty.
- Niezłe – uznała w końcu Ada,
a Natalie skinęła głową, uznając komplement. – Jeśli już musisz wiedzieć,
Black, to mi chodzi o nogi. A dokładniej chcę mieć chudsze nogi..
- Bo?
- Bo wtedy będę mogła nosić
krótsze spodniczki – westchnęła Ada, uciekając spojrzeniem w bok. Spódniczka
Natalie była tylko trochę dłuższa, niż przewidywał regulamin szkoły. – A wtedy
może on się na mnie popatrzy….
- Chcesz mieć chudsze nogi,
żeby zarwać jakiegoś chłopaka? - parsknęła śmiechem Natalie, przewracając
jasnymi oczami.
Ada złapała jedna książkę i udała, że chce zamachnąć się
na nią, więc Natalie uskoczyła zwinnie na bok. Jak na dzisiejszy dzień miała
już dość bliskich spotkań z twardymi okładkami książek.
- To nie jest tam jakiś
chłopak – burknęła Ada, ruszając w stronę wyjścia z biblioteki. Natalie, zupełnie
zapominając o swoim wypracowaniu, ruszyła za nią. – Ma najfajniejsze oczy na
całym świecie.
- Pokażesz mi go?
- Nie.
- Oj dlaczego, no?
- Bo jeszcze ci się spodoba i
mi go zabierzesz.
- Jest w tym jakaś logika –
musiała przyznać Natalie, ale nie dodała na głos, że wyjątkowo szalona i
pokręcona.
Ada skrzyżowała ręce na piersi i uniosła podbródek
troszkę wyżej niż ludzie zwykli go unosić.
- A właściwie co ty tutaj
robiłaś?
Natalie przestała rozmasowywać sobie bolące miejsce i
rozejrzała się dookoła raz jeszcze.
- No tak, gobliny! - klepnęła
dłońmi w uda i okręciła się na pięcie o trzysta sześćdziesiąt stopni. -
Gobliny, właśnie.
Ada zmarszczyła brwi i uniosła w górę jeden z kącików ust, podążając za
wzrokiem towarzyszki.
- Proszę, Black powiedz mi, że
nie szukałaś informacji do wypracowania z historii magii w dziale hodowli
zwierząt.
Natalie przygryzła lekko dolną wargę. Nawet ona
musiała przyznać, że zabrnęła w swoich poszukiwaniach w głęboką desperację.
Dopóki na zajęciach w grę wchodziła logika, była najlepszą uczennicą w swojej
klasie, jednak gdy tylko na horyzoncie zjawiały się długie na kilka stóp
wypracowania z dziedzin humanistycznych, pojawiał się problem.
- Może - burknęła przeciągając
sylaby. - A może nie.
Odrzuciła głowę do tyłu, zrobiła w tył zwrot i ruszyła w
kierunku innego działu.
- Nie tam! - krzyknęła za nią
Ada, wciąż ściskająca w dłoniach grubą książkę.
Natalie skierowała się do następnego w kolejności
działu.
- Tam też nie!
Natalie wyglądała na zupełnie zdezorientowaną. Ada
westchnęła głęboko.
- No teraz to już po prostu
przesadziłaś.
Wzięła ją za rękę i zaprowadziła pod regał znajdujący się
w zupełnie innym końcu biblioteki. Natalie pokiwała z uznaniem głową,
spoglądając na etykietę "konflikty goblinów", wystającą spomiędzy
książek tuż na wysokości jej twarzy.
- Dziękuję - powiedziała,
uśmiechając się. Zgarnęła z półki kilka tytułów z zamiarem przejrzenia ich w
dormitorium.
- Pierwszy raz widziałam, żeby
ktoś szukał w dziale o quidditchu! - Ada pokręciła głową z dezaprobatą.
Ewidentnie podobała się sobie w tej roli, szczególnie, że na eliksirach i
numerologii Natalie zawsze ucierała jej nosa. - No myślałam, że za...
Ada wciągnęła w płuca dużą ilość powietrza i przykleiła
się plecami do regału.
- Co ci się...? - Natalie
odwróciła się, by spojrzeć w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą spoczywał
wzrok koleżanki. - Który?
Wciąż z szerokim uśmiechem, obserwowała grupkę nieco
starszych chłopców, stojących przy jednym ze stolików.
- Nie patrz! - Ada nerwowo
pociągnęła Natalie za rękaw szaty.
- Idzie tutaj - Natalie wyrwała
się z uścisku, próbując zachować pion. - Faaajny!
Ada niespokojnie przygładziła włosy i spódniczkę i
stanęła tuż na wprost przybysza. Chłopak był wysoki a jego blond włosy
potargane w ten specjalny sposób, który wyglądał na nonszalancki, ale tak naprawdę
wymagał dłuższego postania przed lustrem i tubki żelu. Twarz pokrywał mu jasny
zarost, co dawało mu wygląd nieco starszego, niż w rzeczywistości był. Na szyi
dumnie wisiał krawat Slytherinu. Razem z towarzyszami zatrzymał się obok
dziewczyn.
- Cześć - przywitał się
uprzejmie.
- Cześć - dziewczęta
powiedziały chórem.
- Co tu robisz? - głos Ady
stał się nieco wyższy niż zazwyczaj.
- Przyszedłem po książkę.
- Och, ja też. Jaką?
- "Antologia najbardziej
krwawych powstań goblinów w XVIII wieku". Jest tuż za tobą.... -
chłopak uniósł delikatnie brwi i zwęził usta. Natalie prychnęła cichutko z
rozbawieniem.
- Oj, aha, no tak... - Ada
odsunęła się, umożliwiając mu dostęp do książki. - Tak, też przyszłam po
książki o goblinach właśnie.
- "Podstawowe zaklęcia
urodowe dla tych, którzy potrzebują pomocy" - Krukon, który stał do tej
pory z tyłu, przeczytał tytuł książki, spoczywającej w rękach Ady. - Pewnie
sporo na temat goblinów, co?
Natalie zareagowała natychmiast.
- To moje - powiedziała,
zabierając książkę i dodając ją do stosu, który podtrzymywała brodą. -
Ciekawość to pierwszy stopień do smoczej jamy!
Spróbowała wściekle odrzucić głowę do tyłu, przez
co książki niebezpiecznie zachybotały. Krukon mrugnął do niej, przez co
spłonęła rumieńcem i oburzyła się jeszcze bardziej.
- Powodzenia z
wypracowaniem - powiedział Ślizgon, uśmiechnął się delikatnie i odwrócił w
stronę czytelni.
- Nawzajem! - krzyknęła za nim
Ada. Odczekała, aż znikną za regałem, po czym osunęła się na ziemię i ukryła
twarz w dłoniach.
Łooo fajne ! Zamiast notki z chęcią przeczytam kontynuację tego bonusiku. AAAAA Twoja własna powieść ? Kiedy , jak i co ???? *.*
OdpowiedzUsuńCieżko o kontakt z Tobą, ale proszę zerknij na ostatnią notkę, swojego starego bloga ;) Pozdrawiam, bardzo bardzo stary czytelnik ;)
OdpowiedzUsuń~Michał
Wcale nie trudno :) Na bloga na onecie już nie zaglądam, bo po prostu nic tam nie piszę ;) Można na mojego obecnego maila. Bardzo się cieszę, że wróciłeś do mojej historii, Michale :) To miło Was odzyskiwać po latach. Pamiętam Cię, bo byłeś jednym z nielicznych chłopców, komentujących mojego bloga :)
UsuńIs It Safe to Gamble with Cryptocurrency? - DrmCD
OdpowiedzUsuńwith cryptocurrency, and you may not 포천 출장샵 use it. Cryptocurrency is safe 강원도 출장샵 to gamble with at casinos 서귀포 출장샵 with cryptocurrencies. Cryptocurrency is safe to gamble with at 공주 출장안마 casinos with cryptocurrencies. Cryptocurrency is safe to gamble with at casinos with 정읍 출장안마