wtorek, 11 sierpnia 2015

Bonus letni - z cyklu Astal i Inspring przedstawiają cz.1

 Oto przed Wam pierwsza część małego opowiadanka, które ja i moja najlepsza przyjaciółka pisałyśmy dla zabawy tej zimy. Postanowiłam go dodać teraz, bo nie mam nowej notki, a poza tym bardzo tęsknię za Inspring. Ona została z złej i brzydkiej Łodzi, a ja mieszkam chwilowo u rodziców. A do Łodzi już nie wrócę. Teraz czekam mnie Warszawa i Rh, jako mój współlokator. 
Mam pewne powody, dla których nie piszę nowego rozdziału:
1 - Magisterka
2 - książka Fangirl 
3 - moja własna powieść 
4 - Magisterka! 
5 - upał
Tak więc mam nadzieję, że miło Wam będzie się czytało nasze opowiadanie w ten lepki, duszny i upalny dzień. Łapcie szklanki pełne lemoniady z ogórkiem! To pierwsza rzecz, którą kiedykolwiek napisałam z kimś. Piszemy o sobie i nazwałyśmy się nazwiskami z książki bo tak. Bo nikt nam nie zabroni. Jesteśmy przecież dorosłe.
Rozpoznacie które są moje fragmenty?
Pozdrawiam,
Wasza Astal - lepka od upału i obłożona książkami do magisterki. 


— Prolog —
            Wielka sala wyglądała dokładnie tak samo, jak zawsze. Te same portrety na ścianach, obserwujące ze znudzeniem młodych adeptów, te same srebrne świeczniki i te same zawieszone pod sufitem świece, oświetlające te same od wieków cztery stoły. Wszystko było takie samo, za wyjątkiem nieba, choć to, że było pokryte ciemnymi, deszczowymi chmurami stało się już prawie regułą. Ale skąd mogli wiedzieć o tym mali, jedenastoletni czarodzieje, trzęsący się ze strachu tuż przed stołem nauczycielskim? Dla nich wszystko tutaj było wyniosłe, piękne i niespotykane.
– Nie rób takiej miny, bo ci tak zostanie.
 Niewiarygodnie niska blondyneczka podskoczyła nerwowo i rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu źródła dźwięku. Znalazła je szybko, choć wymagało to uniesienia oczu o kilka centymetrów.
– Cicho! – szepnęła drżącym od przejęcia głosem. – Nie powinnyśmy rozmawiać!
 Druga dziewczynka, która zaczęła tę rozmowę uśmiechnęła się figlarnie i prychnęła.
– Musimy przecież mieć coś z życia, zanim pozabijamy się nawzajem podczas ceremonii!
 Z wyraźną satysfakcją obserwowała poruszenie, jakie wywołały jej słowa pośród najbliżej stojących.
– O czym ty mówisz?! – niższa z dziewczynek skrzyżowała ręce na piersi. – Nikt nikogo nie będzie zabijał!
 W odpowiedzi otrzymała tylko porozumiewawcze mrugnięcie i chrząknięcie profesor McGonagall, która oznajmiła rozpoczęcie ceremonii przydziału.
– Black, Natallie!
Druga z dziewczynek, wciąż z tym samym uśmiechem podbiegła do stołka.
– SLYTHERIN! – wykrzyknęła Tiara Przydziału.
Z niewiadomych powodów pobiegła do zielonego stołu w podskokach. Przecież wszyscy wiedzą, że to nie jest dobry dom!
Minęły wieki, zanim do przydziału wywołano wszystkie dzieciaki z kolejki.
– Potter, Ada!
Mała podbiegła do stołka, powiewając za sobą długimi blond włosami.
– GRYFFINDOR!
Spod flagi z czerwonym lwem rozległy się gromkie oklaski.


— Kilka lat później —
            W lochach panował niezmienny spokój. Dźwięk każdej kropli spływającej po ścianie lodowatej wody odbijałby się zapewne echem w sali do eliksirów, gdyby powietrze nie było tak gęste od panującej wewnątrz atmosfery. Nikt nie śmiał sie odezwać, choć profesor Snape nie zjawił się jeszcze w klasie. To nie miało znaczenia, mógł przecież wkroczyć w każdej chwili, a wtedy sam Minister Magii im nie pomoże. Tylko Dumbledore raczy wiedzieć, dlaczego eliksiry Ślizgoni zawsze odbywali z Gryfonami. Jedno z niepisanych praw Hogwartu, stworzone jedynie ku uciesze profesora Snape'a, który  najchętniej przeniósłby Gryffindor do Durmstrongu. W takiej konfiguracji miał przynajmniej wdzięczną publikę dla swoich niekonwencjonalnych metod edukacji.
            Natalie z wyrazem litości w niebieskich oczach przyglądała się próbom sąsiadki uwarzenia eliksiru spokojnego snu. Dosypała korzonki do swojego kociołka, po czym złapała Gryfonkę za nadgarstek i w ostatnim momencie zmieniła kierunek mieszania na poprawny.
– Rany, wszystkich Ślizgonów chcesz tym wykończyć? – powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. – Ja rozumiem, że profesor Snape ma trudny charakter pisma, ale jeśli z "lewo" zrobiło ci się "prawo", to nie wiem co robisz na trzecim roku.
            Dziewczyna zlustrowała wybawicielkę uważnym spojrzeniem.
– Jeśli z buntu goblinów zrobiła ci się wielka wojna, to nie wiem, co ty robisz na trzecim roku – odcięła się i odwróciła ostentacyjnie, by wziąć fiolkę ze stolika, zrzucając przy tym leżące obok pergaminy.
– Zwykłe "dziękuję" byłoby na miejscu – Natalie schyliła się, by pozbierać rozrzucone notatki. Rozwinęła najgrubszy pergamin ze wszystkich i otworzyła szeroko usta.
– Wow! – westchnęła głośno. – Zamienię to na fiolkę mojego elksiru!
Ada spojrzała na nią z ukosa.
– Może gdybyś choć raz postanowiła nie spać na zajęciach, porządne notatki z historii magii nie byłyby dla ciebie taką niespodzianką. – Mimo wszystko jej ręka zawisła w powietrzu tuż nad naczyniem.  Skąd mam wiedzieć, że twój eliksir jest dobry?
            Natalie uśmiechnęła się jeszcze szerzej i schowała pergamin do wewnętrznej kieszeni szaty.
– Zaufaj mi, twój eliksir śmierdzi gorzej od kotki Filtcha!
Wyminęła Adę, położyła swoją własną fiolkę na biurku profesora i opuściła klasę.


Było sobotnie popołudnie. Poza murami zamku szalała burza. Deszcz zacinał w okna, a wiatr wył na korytarzach niczym umęczona dusza potępieńca. W bibliotece było cicho i przyjemnie. Dookoła panował zapach starych książek, wymieszany z aromatem wieloletnich pokładów kurzu. Uczniowie rozsiedli się przy stolikach i skrzypieli piórami, odrabiając zadania domowe.
-        Gobliny… gobliny…  - mruczała do siebie ze złością Natalie, wędrując pomiędzy regałami. Musiała napisać wypracowanie na zajęcia z historii magii, ale nie miała bladego pojęcia, gdzie szukać materiałów. – No cholera… dlaczego to nie mogą być jednorożce?
Weszła między regały i rozglądając się z rezygnacją, ruszyła przed siebie. Och jak o wiele bardziej wolałaby teraz wygrzewać się na słońcu, leżąc rozciągnięta nad brzegiem jeziora. Grzmot przetoczył się nad zamkiem.
-        O cholera! – damski wrzask przerwał gęstą ciszę, a Natalie poczuła, coś gwałtownie poruszyło jej się nad głową.
Zanim zdążyła zorientować się co to takiego, lawina książek posypała się na nią. Pisnęła i chciała uskoczyć, ale zaraz po książkach na spotkanie z podłogą poleciało coś o wiele cięższego. Dziewczyna została zwalona z nóg i runęła twarzą w dół.
-        O ja… - usłyszała ze swoich pleców znajomy głos.- Na cycki Morgany… zabiłam kogoś?
-        Potter to ty, prawda? – zapytała Natalie, plując blond włosami. Nie była pewna czy są jej czy Ady.
-        Mhm… dzięki za miękkie lądowanie.
Natalie wyplątała się z kończyn Ady i usiadła. Głowa bolała ją w miejscu, gdzie oberwała książką.
-        Żadnych ran ani otwartych złamań? – zapytała Ada, która już wróciła do pozycji pionowej i teraz stała nad Natalie i wyciągała rękę, aby pomóc jej się podnieść.
-        Mam nadzieję… - burknęła dziewczyna, przyjmując pomoc, ale niechętnie.
-        Szkoda, że nie jesteś przystojnym starszym chłopakiem – zachichotała Ada, zbierając porozrzucane książki. – Wtedy złapałby mnie w wyjątkowo heroiczny sposób, a potem zaprosił na randkę…
-        No przepraszam bardzo – burknęła Natalie, zadzierając głowę i odczytując nazwę działu, w jakim się znalazła. – Czego szukasz w transmutacji ciała? Przecież zaklęcia zmieniające wygląd to dopiero materiał szóstej klasy.
Odwrócona do niej plecami Ada długo nie odpowiadała. Natalie wzięła jedną książek z podłogi i przeczytała tytuł.
-        Nie mów mi, że chcesz sobie cos poprawić.
-        Nie twoja sprawa, ok.? Z resztą i tak tylko czytam…
Zebrała się do odejścia, ściskając w objęciach pokaźne naręcze książek. Natalie przyglądała się jej, zastanawiając się nad czymś intensywnie.
-        Chodzi o wzrost, prawda? – wypaliła nagle, uśmiechając się złośliwie.
Ada aż podskoczyła, a potem odwróciła się gwałtownie. Buzię miała całą czerwoną, a usta zaciśnięte w cienką linię.
-        Nie, nie chodzi o wzrost – wycedziła przez zęby, a Natalie zrobiło się jej trochę przykro i pożałowała swojej wścibskości. – Miło byłoby, gdyby wszyscy zrozumieli, że ja naprawdę nie mam z tym problemu.
-        Ja też nie lubię niektórych moich części – powiedziała nagle, zaskakując nawet samą siebie, Natalie. – Nos mam za długi i mogłabym mieć jaśniejsze włosy…
-        Po co? Przecież i tak są już zupełnie białe… Jesteś tak biała, że nie odznaczasz się pewnie na śniegu…
-        A ty z niego nawet nie wystajesz…
Obie mierzyły się spojrzeniami pełnymi dezaprobaty.
-        Niezłe – uznała w końcu Ada, a Natalie skinęła głową, uznając komplement. – Jeśli już musisz wiedzieć, Black, to mi chodzi o nogi. A dokładniej chcę mieć chudsze nogi..
-        Bo?
-        Bo wtedy będę mogła nosić krótsze spodniczki – westchnęła Ada, uciekając spojrzeniem w bok. Spódniczka Natalie była tylko trochę dłuższa, niż przewidywał regulamin szkoły. – A wtedy może on się na mnie popatrzy….
-        Chcesz mieć chudsze nogi, żeby zarwać jakiegoś chłopaka?  - parsknęła śmiechem Natalie, przewracając jasnymi oczami.
Ada złapała jedna książkę i udała, że chce zamachnąć się na nią, więc Natalie uskoczyła zwinnie na bok. Jak na dzisiejszy dzień miała już dość bliskich spotkań z twardymi okładkami książek.
-        To nie jest tam jakiś chłopak – burknęła Ada, ruszając w stronę wyjścia z biblioteki. Natalie, zupełnie zapominając o swoim wypracowaniu, ruszyła za nią. – Ma najfajniejsze oczy na całym świecie.
-        Pokażesz mi go?
-        Nie.
-        Oj dlaczego, no?
-        Bo jeszcze ci się spodoba i mi go zabierzesz.
-        Jest w tym jakaś logika – musiała przyznać Natalie, ale nie dodała na głos, że wyjątkowo szalona i pokręcona.
Ada skrzyżowała ręce na piersi i uniosła podbródek troszkę wyżej niż ludzie zwykli go unosić.
-        A właściwie co ty tutaj robiłaś?
Natalie przestała rozmasowywać sobie bolące miejsce i rozejrzała się dookoła raz jeszcze.
-        No tak, gobliny! - klepnęła dłońmi w uda i okręciła się na pięcie o trzysta sześćdziesiąt stopni. - Gobliny, właśnie.
            Ada zmarszczyła brwi i uniosła w górę jeden z kącików ust, podążając za wzrokiem towarzyszki.
-        Proszę, Black powiedz mi, że nie szukałaś informacji do wypracowania z historii magii w dziale hodowli zwierząt.
 Natalie przygryzła lekko dolną wargę. Nawet ona musiała przyznać, że zabrnęła w swoich poszukiwaniach w głęboką desperację. Dopóki na zajęciach w grę wchodziła logika, była najlepszą uczennicą w swojej klasie, jednak gdy tylko na horyzoncie zjawiały się długie na kilka stóp wypracowania z dziedzin humanistycznych,  pojawiał się problem.
-        Może - burknęła przeciągając sylaby. - A może nie.
Odrzuciła głowę do tyłu, zrobiła w tył zwrot i ruszyła w kierunku innego działu.
-        Nie tam! - krzyknęła za nią Ada, wciąż ściskająca w dłoniach grubą książkę.
 Natalie skierowała się do następnego w kolejności działu.
-      Tam też nie!
Natalie wyglądała na zupełnie zdezorientowaną. Ada westchnęła głęboko.
-     No teraz to już po prostu przesadziłaś.
Wzięła ją za rękę i zaprowadziła pod regał znajdujący się w zupełnie innym końcu biblioteki. Natalie pokiwała z uznaniem głową, spoglądając na etykietę "konflikty goblinów", wystającą spomiędzy książek tuż na wysokości jej twarzy.
-     Dziękuję - powiedziała, uśmiechając się. Zgarnęła z półki kilka tytułów z zamiarem przejrzenia ich w dormitorium.
-     Pierwszy raz widziałam, żeby ktoś szukał w dziale o quidditchu! - Ada pokręciła głową z dezaprobatą. Ewidentnie podobała się sobie w tej roli, szczególnie, że na eliksirach i numerologii Natalie zawsze ucierała jej nosa. - No myślałam, że za...
Ada wciągnęła w płuca dużą ilość powietrza i przykleiła się plecami do regału.
-        Co ci się...? - Natalie odwróciła się, by spojrzeć w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą spoczywał wzrok koleżanki. - Który?
Wciąż z szerokim uśmiechem, obserwowała grupkę nieco starszych chłopców, stojących przy jednym ze stolików.
-        Nie patrz! - Ada nerwowo pociągnęła Natalie za rękaw szaty.
-        Idzie tutaj - Natalie wyrwała się z uścisku, próbując zachować pion. - Faaajny!
Ada niespokojnie przygładziła włosy i spódniczkę i stanęła tuż na wprost przybysza. Chłopak był wysoki a jego blond włosy potargane w ten specjalny sposób, który wyglądał na nonszalancki, ale tak naprawdę wymagał dłuższego postania przed lustrem i tubki żelu. Twarz pokrywał mu jasny zarost, co dawało mu wygląd nieco starszego, niż w rzeczywistości był. Na szyi dumnie wisiał krawat Slytherinu. Razem z towarzyszami zatrzymał się obok dziewczyn.
-     Cześć - przywitał się uprzejmie.
-     Cześć - dziewczęta powiedziały chórem.
-     Co tu robisz? - głos Ady stał się nieco wyższy niż zazwyczaj.
-     Przyszedłem po książkę.
-     Och, ja też. Jaką?
-     "Antologia najbardziej krwawych powstań goblinów w XVIII wieku". Jest tuż za tobą....  - chłopak uniósł delikatnie brwi i zwęził usta. Natalie prychnęła cichutko z rozbawieniem.
-     Oj, aha, no tak... - Ada odsunęła się, umożliwiając mu dostęp do książki. - Tak, też przyszłam po książki o goblinach właśnie.
-     "Podstawowe zaklęcia urodowe dla tych, którzy potrzebują pomocy" - Krukon, który stał do tej pory z tyłu, przeczytał tytuł książki, spoczywającej w rękach Ady. - Pewnie sporo na temat goblinów, co?
 Natalie zareagowała natychmiast.
-     To moje - powiedziała, zabierając książkę i dodając ją do stosu, który podtrzymywała brodą.  - Ciekawość to pierwszy stopień do smoczej jamy!
 Spróbowała wściekle odrzucić głowę do tyłu, przez co książki niebezpiecznie zachybotały. Krukon mrugnął do niej, przez co spłonęła rumieńcem i oburzyła się jeszcze bardziej.
-      Powodzenia z wypracowaniem - powiedział Ślizgon, uśmiechnął się delikatnie i odwrócił w stronę czytelni.
-     Nawzajem! - krzyknęła za nim Ada. Odczekała, aż znikną za regałem, po czym osunęła się na ziemię i ukryła twarz w dłoniach.






4 komentarze:

  1. Łooo fajne ! Zamiast notki z chęcią przeczytam kontynuację tego bonusiku. AAAAA Twoja własna powieść ? Kiedy , jak i co ???? *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieżko o kontakt z Tobą, ale proszę zerknij na ostatnią notkę, swojego starego bloga ;) Pozdrawiam, bardzo bardzo stary czytelnik ;)
    ~Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie trudno :) Na bloga na onecie już nie zaglądam, bo po prostu nic tam nie piszę ;) Można na mojego obecnego maila. Bardzo się cieszę, że wróciłeś do mojej historii, Michale :) To miło Was odzyskiwać po latach. Pamiętam Cię, bo byłeś jednym z nielicznych chłopców, komentujących mojego bloga :)

      Usuń
  3. Is It Safe to Gamble with Cryptocurrency? - DrmCD
    with cryptocurrency, and you may not 포천 출장샵 use it. Cryptocurrency is safe 강원도 출장샵 to gamble with at casinos 서귀포 출장샵 with cryptocurrencies. Cryptocurrency is safe to gamble with at 공주 출장안마 casinos with cryptocurrencies. Cryptocurrency is safe to gamble with at casinos with 정읍 출장안마

    OdpowiedzUsuń